Dawno mnie nie było, a to dlatego, że mam w domu nowego lokatora. Pokrótce opowiem Wam o okolicznościach. Byłam na Wigilii u babci i zabrałam stamtąd króliczkę, która miała bardzo chore oczy i pazury nie obcinane przez kilka lat. Warunki w jakich żyła też odbiegały od normy. Niektórym się wydaje, że można kupić dzieciom królika, wrzucić do akwarium i niech tam siedzi. Bez wody, karmy a o kawałku chleba i jabłku. Tak więc królik zamieszkał w moim małym domowym zoo. Dostała świąteczne imię Gloria. I tak sobie już z nami mieszka od świąt. Codziennie wizyty u weterynarza, praca i domowe obowiązki trochę mnie zmęczyły. Teraz już jesteśmy na prostej więc wróciłam. No to przedstawię Wam moje zoo, sztuk 11 :) Po kolei świnki Peppa, Kofi, Klementyna, Bianka, Filip, Jagódka, Gloria, psy: Tina, Biały, gekony Gacuś i Maniek. A wracając do temu odchudzania to i ja w te święta zaszalałam. Lepiej nie będę się przyznawać co to znalazło się na moim talerzu bo aż wstyd. Nikt nie jest idealny i wpadki to nic nowego ale żeby nie stawiać sobie żadnych ograniczeń to już była przesada. Nie od parady pojawił się 1 kg na plusie. Niestety bieganie też musiałam odłożyć przez poranne wizyty u weterynarza a na dodatek pogoda nie sprzyjała bo przyszedł przymrozek i wszędzie było ślisko. Jutro dzień wolny więc wracam na dobre, stare tory. Rano najpierw zabieram psa na bieganie, potem wizyta u weterynarza. A potem przygotuję Wam listę zakupów, czyli jak jeść zdrowo kiedy mamy chudy portfel. Ten miesiąc u mnie będzie bardzo chudy bo leczenie Glorii do najtańszych nie należało - więc i może Wam się przyda taka lista. U mnie jest tak, że jeśli wszystko mam zaplanowane i rozpisane to się tego trzymam, Wam też to polecam! Więc do jutra !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz